Każdy z nas poznał kiedyś kogoś, kto od samego początku w pewien sposób go odrzucił.
Takie rzeczy się czuje. Uczucie odpychania przy danej osobie jest zbyt silne, by go nie dostrzec. Bez względu, jak bardzo dana osoba stara się ukryć swą niechęć, pełen empatii człowiek jest w końcu w stanie bez trudu ją zdemaskować i wyciągnąć na światło dzienne. Zwykle w takich sytuacjach nie poruszamy „tego” tematu, musimy przełknąć fakt, że ktoś nie pała do nas sympatią. Oczywiście jesteśmy różni i zawsze znajdą się ludzie, z którymi nie będziemy w stanie się dogadać, bez względu na to, czy są oni wrażliwi, czy nie.
Często zdumiewające jest to, dlaczego niektórzy zachowują się wobec nas wrogo, zwłaszcza gdy doskonale wiedzą, że jesteśmy sympatyczni i godni zaufania. Czasami również my nie potrafimy powiedzieć, czemu dana osoba działa na nas, jak płachta na byka. Psychologowie twierdzą, że znaleźli nie jedno, ale trzy możliwe rozwiązania tej zagadki. Pierwszym z nich jest tzw. efekt lustra.
Efekt lustra
Ludzie często zachowują się w sposób nieautentyczny. Ukrywają to, kim naprawdę są, ponieważ nie lubią pewnych aspektów swojej osobowości. Przed empatą nic nie da się schować, czy zamieść pod dywan. Jak w lustrze odbijają się w nim wszystkie nasze drobne sekrety i tajemnice. Widzi on jak na dłoni to, jacy naprawdę jesteśmy. Nie lubimy patrzeć w lustro, bo widzimy w nim prawdę o sobie, o wszystkich naszych mankamentach i drobnych niedociągnięciach, których nie potrafimy wyeliminować ani pogodzić się z tym, że to one czynią nas wyjątkowymi. Tworzymy idealne maski. Niektórzy z nas noszą je przez całe życie. W obecności empatów maska opada, czujemy się nadzy i bezbronni, a wiadomo, że najlepszą obroną jest atak.
Czułość na zmiany
Empaci nie powinni otaczać się energetycznymi wampirami. Ludźmi, którzy wysysają z nich energię i ściągają ich w dół. Osobom mniej wrażliwym przeszkadzać może jednak coś zupełnie innego – czysta, pozytywna energia empatów, którzy pragną zmieniać swe życie na lepsze. Nieważne, jakich zmian dokonujemy, czy dotyczą one naszego ciała, czy ducha, są one zbyt ostentacyjne dla ludzi zbyt słabych, by podjąć walkę o lepsze życie. Boją się oni porównań, nie nadążają za tempem życia empatów. Drażni ich własna słabość, którą odczuwają w ich obecności i wolą odciąć się, a w głębi serca po prostu zazdroszczą siły empatom.